wtorek, 8 września 2015

Kontekst historyczny wg Józefa Flawiusza cz.1


Józef Flawiusz (hebr. Josef ben Matatia, stgr. ᾿Ιώσηπος Φλαύιος, łac. Iosephus Flavius, ur. 37, zm. po 94) – żydowski historyk pochodzący z rodu kapłańskiego. Józef pochodził z klasy Joariba, pierwszej klasy kapłańskiej w Izraelu. Jego pradziadek, Mattias Garbaty (ur. 135 p.n.e.), był po kądzieli wnukiem Jonatana Machabeusza. Był synem Mattiasa syna Józefa, jerozolimskiego kapłana.

Urodził się w Jerozolimie w 37 roku, a w roku 64 przybył do Rzymu, gdzie przebywał trzy lata. Do kraju powrócił w roku 66, w czasie gdy wybuchło powstanie żydowskie przeciwko Rzymianom. Flawiusz przyłączył się do powstania, objął dowództwo nad powstańcami w Galilei, a w roku 67 dostał się do niewoli. Po dwóch latach uwolnił go Wespazjan, który jako jego nowy patron nadał mu nazwisko Flavius, obdarzając go również obywatelstwem rzymskim. Józef poświęcił się wówczas całkowicie pracy literackiej. Hieronim określił go "greckim Liwiuszem". Jego zagorzałym przeciwnikiem politycznym był inny historyk żydowski, Justus z Tyberiady, z którym Józef polemizuje w swojej Autobiografii (7 - 74). Data jego śmierci nie jest znana, wiadomo jednak, że żył jeszcze w 94 roku.



Józef Flawiusz
"Dawne dzieje Izraela"
fragment

VI. 1. W czwartym roku jego (Necho) panowania niejaki Nabuchodonozor odzierżył władzę nad Babilończykami i od razu powiódł świetnie wyposażoną armię ku miastu zwanemu Karchamissa /Karchemisz — jest takie miasto nad Eufratem — by walczyć przeciwko Nechausowi /Nechowi/, królowi Egipcjan, któremu podlegała wtedy cała Syria. Gdy ten do-wiedział się o zamiarach króla babilońskiego i o jego wyprawie, nie czekał spokojnie, jeno wyruszył z potężnym wojskiem ku rzece Eufrat, by stawić czoło Nabuchodonozorowi. W bitwie jednak poniósł klęskę i stracił wiele dziesiątków tysięcy wojowników. Wtedy król babiloński przeprawił się przez Eufrat i zajął całą Syrię — oprócz Judei — aż po Peluzjum. A w czwartym roku swego panowania, który był ósmym rokiem rządów Joakeimosa /Joakima/ nad Hebrajczykami, Nabuchodonozor przywiódł przeciw Judejczykom wielką siłę zbrojną i pod groźbą wojny zażądał od Joakeimosa Joakima/ daniny. Przerażony tym Joakeimos Joakim/ kupił sobie pokój za pieniądze i przez trzy lata składał daninę, jaką wyznaczył król babiloński.  

2. Ale gdy w trzecim roku rozeszła się wieść o wyprawie egipskiej przeciw królowi babilońskiemu. Joakeimos /Joakim/ wstrzymał płacenie daniny. Zawiódł się jednak w swych nadziejach, bo Egipcjanom zabrakło odwagi do podjęcia tej wojny. O tym. że tak się stanie, prorok Jeremiasz mówił swoim rodakom codziennie, tłumacząc, jak daremne są ich na- dzieje pokładane w pomocy egipskiej i że miastu przeznaczona jest zagłada z rąk króla babilońskiego, który ujarzmi króla Joakeimosa /Joakima/. Takimi upomnieniami jednak niczego nie osiągnął, gdyż prze- mawiał do ludzi, którzy już nie mieli ocaleć. Zarówno lud. jak i naczelnicy zgoła nie baczyli na głoszone im słowa, a gdy roznieciły one ich gniew, oskarżyli Jeremiasza, że jako prorok posługuje się wróżbiarstwem na szkodę króla. Postawiwszy go przed sądem, żądali surowego wyroku. Wszyscy więc oni oddawali głosy przeciw niemu, odrzucając tym radę starszych: ale ci ostatni, kierując się mądrością, wypuścili proroka z dziedzińca więziennego i nakłaniali innych, by nie czynili mu żadnej krzywdy. Bo przecież (mówili) nie tylko on jeden przepowiedział dolę miasta, lecz już przed nim te same zapowiedzi głosił Micheasz i wielu innych, a żaden z nich nie doznał krzywdy od ówczesnych królów, nawet przeciwnie — dostępowali czci jako prorocy Boży. — Takimi słowy ułagodzili lud i uchronili Jeremiasza od kary. na którą go skazano. Wtedy spisał on wszystkie swe proroctwa i skoro lud. odprawiając post. zgromadził się w świątyni (było to w dziesiątym miesiącu piątego roku panowania Joakeimosa /Joakima/). Jeremiasz odczytał ową księgę, w której zawarł przyszłe losy miasta, świątyni i ludu. Gdy wysłuchali tego naczelnicy, zabrali mu księgę i rozkazali, by wraz ze swym sekretarzem Baruchem natychmiast zniknął im z oczu i by już nigdy nie pojawił się wśród ludzi: a księgę zanieśli królowi. Ten. w obecności przyjaciół, polecił swemu pisarzowi, by odczytał ją na głos. Poznawszy treść księgi, rozsierdził się król, podarł ją na strzępy i rzucił w ogień. Przykazał też. by odszukano Jeremiasza i jego pisarza Barucha by przywiedziono ich przed jego oblicze dla wymierzenia im kary. Zdołali jednak uchronić się przed jego zemstą 




3. Niebawem, gdy król babiloński przywiódł swą armię przeciw Joakeimosowi /Joakimowi/, ten, pamiętając o groźnych zapowiedziach owego proroka, przyjął najeźdźcę dobrowolnie, spodziewając się, że nie dozna odeń nic złego, skoro ani nie odgrodził się od niego murami, ani nie podjął z nim wojny. Wszedłszy jednak do miasta, Babilończyk nie dochował układów, jeno od razu wymordował najbardziej krzepkich i najurodziwszych mieszkańców Jerozolimy wraz z samym królem Joakeimosem /Joakimem/, którego potem kazał rzucić za mury, bez pogrzebu, a nowym królem kraju i miasta ustanowił jego syna, Joachimosa /Joachina/. Mężów sprawujących urzędy — ogółem trzy tysiące — pojmał niewolę i uprowadził do Babilonu; znalazł się wśród nich prorok Ezechiel, który podówczas był chłopcem. — Takiego to kresu doczekał się król Joakeimos /Joakim/ w wieku trzydziestu sześciu lat, po jedenastu latach panowania. Ow Joachimos /Joachin/, który po nim objął królestwo, miał matkę imieniem Nooste /Nohesta/, z Jerozolimy, a panował przez trzy miesiące i dziesięć dni. 

VII. 1. Tymczasem król babiloński, który powierzył władzę królewską Joachimosowi /Joachinowi/, nagle się zatrwożył. Pomyślał sobie bowiem, że ten może żywić przeciw niemu urazę za zgładzenie ojca i poderwać krainę do buntu. Wysłał przeto wojsko, by oblegało go w Jerozolimie. Joachimos Joachin jednak, będąc z natury zacny i sprawiedliwy, nie chciał do tego dopuścić, by z jego powodu miastu groziła zagłada. Oddał więc matkę i krewnych w ręce wodzów wysłanych przez króla babilońskiego, skoro ci na jego żądanie przysięgli, że ani owym zakładnikom, ani miastu nie wyrządzą żadnej szkody. Ale złożona przez nich obietnica nie została dochowana nawet przez rok, złamał bowiem ją król babiloński, nakazując swoim wodzom, by pojmali z miasta wszystkich młodzieńców oraz mężów znających jakieś rzemiosło i by w pętach przywlekli ich przed jego oblicze (było owych ludzi ogółem dziesięć tysięcy ośmiuset trzydziestu dwóch), a także samego Joachimosa /Joachina/, jego matkę i przyjaciół. Gdy ich sprowadzono, zatrzymał ich pod strażą, a na króla wyznaczył wuja Joachimosowego Joachinowego/, Sachiasza /Sedecjasza/, odebrawszy odeń przysięgę, że będzie strzegł jego władzy nad krainą i nie będzie próbował żadnych buntów ani sprzyjał Egipcjanom. 

2. Sachiasz /Sedecjasz/ miał lat dwadzieścia jeden, gdy objął władzę królewską, a był bratem Joakeimosa /Joakima/ z tej samej matki, lecz gardził sprawiedliwością i obowiązkiem; otaczający go bowiem rówieśnicy byli bezbożni i cały lud mógł sobie pozwalać, na jakie tylko chciał zuchwalstwa. Z tego właśnie powodu przyszedł do króla prorok Jeremiasz z uroczystym sprzeciwem, upominając go. by wreszcie zaprzestał wszelkich czynów bezbożnych i bezprawnych, a zatroszczył się o sprawiedliwość i nie słuchał dostojników, bo są wśród nich ludzie niegodziwi, ani nie ufał fałszywym prorokom, którzy oszukują go przepowiedniami, że Babilończyk nie napadnie już na miasto albo że wyprawią się przeciw babilońskiemu królowi Egipcjanie i pokonają go: kłamią oni. Zapowiadając to. co nigdy się nie stanie. — Póki Sachiasz /Sedecjasz/ przysłuchiwał się tym słowom proroka, wierzył mu i przyznawał rację wszystkim zarzutom, rozumiejąc, jak pożyteczne są dla niego rady Jeremiasza; potem jednak znowu mącili mu głowę przyjaciele i. odrywając Sachiasza /Sedecjasza/ od proroka, wiedli go. dokąd chcieli. — Tymczasem Ezechiel w Babilonie także wieścił niedole mające ucisnąć lud: spisał swoje proroctwa i posłał do Jerozolimy. Sachiasz /Sedecjasz. jednak z następującej przyczyny nie dał wiary tym dwom proroctwom: Chociaż oba zupełnie zgodnie zapowiadały, że miasto dostanie się w ręce wrogów i on sam zostanie jeńcem, to jednak Ezechiel głosząc, iż Sachiasz /Sedecjasz nie ujrzy Babilonu, różnił się w tym od Jeremiasza, który wieścił, iż król babiloński powlecze tam Sachiasza /Sedecjasza/ w pętach. Ponieważ więc nie widział między nimi zgodności całkowitej. Sachiasz /Sedecjasz/ uznał za kłamstwo również to. w czym wydawali się zgodni li niczemu nie wierzył/. Ale potem wszystko wydarzyło mu się właśnie według owych proroctw, jak to opowiemy w stosownym miejscu.

3. Po ośmiu latach przymierza z Babilończykami Sachiasz /Sedecjasz/ zerwał ten układ i przeszedł na stronę Egipcjan, spodziewając się, że dzięki ich pomocy zdoła pokonać Babilończyków. Dowiedziawszy się o tym, król babiloński wyprawił się przeciw niemu, niszczył jego krainę, zdobył strażnice, a potem zwrócił się ku samej Jerozolimie, by ją oblegać. Wtedy jednak król egipski, gdy dowiedział się, w jakiej obieży znajduje się jego sprzymierzeniec Sachiasz Sedecjasz/, z mnogą armią podążył do Judei na odsiecz Jerozolimie. Babilończyk odstąpił od miasta i podążył naprzeciw Egipcjanom, a gdy przyszło do starcia, odniósł w bitwie zwycięstwo; rozbiwszy szyki nieprzyjaciół, ścigał ich i wygnał z całej Syrii. Tymczasem, po wycofaniu się króla babilońskiego spod Jerozolimy, fałszywi prorocy wmówili Sachiaszowi /Sedecjaszowi/, że Babilończyk już nie napadnie na niego powtórnie i że ci rodacy, których najeźdźca uprowadził z ojczyzny do Babilonu, wrócą ze wszystkimi naczyniami, jakie złupione zostały w świątyni. Wtedy wystąpił Jeremiasz i proroczo obwieścił prawdę, zupełnie przeciwną tym ułudom. Rzekł, że szkodzą oni królowi oszukując go w taki sposób i że nic nie pomogą im Egipcjanie, bo król babiloński, który ich pokonał, przywiedzie swą armię pod Jerozolimę, będzie ją oblegał i wyniszczy ludność głodem, a tych, co zostaną przy życiu, pogna w niewolę i złupi ich dobytek; spali świątynię, najpierw ograbiwszy ją z bogactw, i zburzy miasto do gruntu — „i będziemy niewolnikami, jego i jego potomków przez siedemdziesiąt lat. Po upływie bowiem tego czasu wyzwolą nas z niewoli Persowie i Medowie, którzy też odeślą nas do ojczyzny i wtedy jeszcze raz zbudujemy świątynię i podźwigniemy Jerozolimę z gruzów". — Te słowa Jeremiasza znalazły wiarę u większości słuchaczy, ale dostojnicy i ludzie bezbożni wyszydzili go jak człowieka niespełna rozumu. A gdy pewnego dnia postanowił Jeremiasz udać się do miejsca, skąd pochodził, zwanego Anatot, które od Jerozolimy odległe jest o dwadzieścia stadiów, spotkał go na drodze jeden z urzędników; zaraz go pochwycił, fałszywie oskarżając Jeremiasza o zamiar tajemnej ucieczki do Babilończyków. Ten odpowiedział, że niesłuszne jest to posądzenie, i tłumaczył, iż wędruje tylko do miejsca swego urodzenia. Nie przekonało to oskarżyciela; powiódł Jeremiasza na sąd, przed oblicza urzędników, a ci nie oszczędzili prorokowi żadnych zniewag i tortur i trzymali go pod strażą, by potem wymierzyć mu karę. Przez pewien czas Jeremiasz musiał znosić takie prześladowanie, choć niczym nie zawinił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz