środa, 29 czerwca 2016

Pogrzeb i śmierć w starożytnym Egipcie

Na przestrzeni wieków Egipcjanie rozwinęli złożony system wyobrażeń dotyczących życia po śmierci. Pragnienie wiecznego istnienia, które wydaję się dominować w zachowanych świadectwach ich kultury, wypływało z głębokiego umiłowania życia i z chęci jego kontynuacji poza ramy ziemskiej egzystencji. Temu celowi służyła chyba większość bogactw Egiptu i praca znacznej części społeczeństwa.

Dla wielu Egipcjan wieczne życie polegało na odbywaniu podróży wraz ze słońcem w ciągu dnia oraz wieczornego powrotu do dobrze zaopatrzonego grobowca. Aby było to możliwe ważne było właściwe przygotowanie ciała i wypełnianie odpowiednich rytuałów. Balsamowanie, mumifikacja, budowanie grobowców to tylko niektóre czynności, które musiały zostać spełnione, żeby dusza zmarłego mogła zaznać wiecznego spokoju.

Religię egipską charakteryzowało wierzenie w dobro i zło. Sądzono, że żeby zaznać rozkoszy wiecznego życia należy dobrze sprawować się podczas swojego pobytu na ziemi. Każda „dusza” stawała przed sądem bogów i to oni decydowali o losie człowieka. Egipcjanie rozumieli śmierć jako oddzielenie się ciała od elementów duchowych, które potrzebowały tego samego co żywi, na przykład pożywienia oraz modlitwy. Zapewniali mu to inni, wypełniając kult zmarłych.

Przygotowania do życia po śmierci Egipcjanie zaczynali od swoich grobów. Te tak zwane „domy wieczności” często wykonywano z kamienia, materiału bardziej solidnego niż cegły mułowe ścian domów, które zamieszkiwali podczas stosunkowo krótkiego pobytu na ziemi.

Podczas gdy zamożni i potężni myśleli o przygotowaniu się do wieczności ludzie z niższych warstw mieli kłopot, aby sprostać nawet najbardziej podstawowym wymogom właściwego pochówku. Najbiedniejsi nie mogli pozwolić sobie na budowę grobu. Często nie mogli nawet zdobyć się na kupno sarkofagu i byli zmuszeni grzebać swoich zmarłych w zwykłych dołach w piasku. Czasami jakiś starszy grób, obrabowany i opuszczony, dostarczał rodzinie dogodnego i niedrogiego miejsca do złożenia zwłok zmarłego. Nawet w niektórych wielkich piramidach znajdowały się jedno lub dwa dodatkowe ciała wciśnięte w rogi pomieszczenia.

Każdy grób był miejscem spotkania świata doczesnego z przyszłym. Stanowił ziemski dom trzech duchowych elementów człowieka, które trwają po śmierci: ba, ka i achu. Ba. przedstawiane jako ptak z ludzką głową, był esencją wyjątkowych cech danych osoby. W momencie śmierci oddzielone od ciała, za dnia wędrowało po niebie wraz ze słonecznym bogiem, na noc zaś wracało do grobu, aby przeniknąć mumię cechami jej osobowości. Ka było rozumiane jako siła życiowa osobnika. W chwili śmierci opuszczało ono ciało i wędrowało w zaświaty. Dlatego wymagało pożywienia, które w postaci ofiar składali mu żyjący. Jednak to dzięki swemu achu było duchem zdolnym do wejścia w kontakt z żywymi i orędowaniem w ich sprawach. Te trzy duchowe elementy wzięte razem tworzyły coś, co obecnie moglibyśmy nazwać duszą.

Duchowa osobowość zmarłego nie osiągała stanu wiecznego szczęścia automatycznie, ale przeobrażała się dzięki starannemu wypełnianiu licznych, ściśle określonych rytuałów pogrzebowych. Gdy duch zmarłego opuścił już ciało, stawał w obliczu nadzwyczajnych niebezpieczeństw czyhający na niego w czasie podróży ku wieczności.

Ochronę przed niebezpieczeństwami, jakie mogły pojawić się na drodze w zaświaty, można było znaleźć w tekstach grobowych. Należała do nich Księga Umarłych, zawierająca 192 zaklęcia. Odsłaniała ona tajemnice, których znajomość potrzebna jest duchom przy przejściu z jednego świata do drugiego, ukazując potęgę słów, imion i napisów.

Duch mógł wędrować w bezpieczny sposób wśród zasadzek podziemnego świata, tylko wówczas, gdy wiedział jak się zachować i jakie formułki wypowiedzieć na określonych etapach swej podróży. W ramach przygotowania się do życia pośmiertnego Egipcjanin mógł zamówić przeznaczoną wyłącznie dla siebie wersję Księgi Umarłych albo kazać wstawić swe imię do gotowej już kopii tekstu. W obydwu przypadkach księga miała być umieszczona w grobowcu, by służyła jako przewodnik w niebezpiecznej podróży.

Mogłoby się wydawać, że mając wystarczające środki materialne na opłacenie właściwego pogrzebu oraz niezbędne teksty grobowe, każdy był w stanie dostąpić wieczności. Decydujące znaczenie miało jednak postępowanie człowieka za życia. Zmarły w drodze do raju musiał stanąć przed sądem w Sali Obu Prawd, gdzie musiał bronić się przed imponującym zgromadzeniem, liczącym 42 bogów. Do każdego z nich należało zwrócić się po imieniu. Na środku sali stała waga boga Thot, na której miało być zważone serce zmarłego, ponieważ uważano, że serce jako siedlisko uczuć i inteligencji przechowuje wspomnienia zmarłego, które mogą zaważyć na wyroku.

Spoczywało ono na jednej szalce wagi, a jego przeciwwagę stanowiło pojedyncze piórko Maat, bogini prawdy i prawości. Było to porównanie wagi serca i prawdy. Nawet najmniejszy cień oszustwa lub zdrady przesądzić mógł o skazaniu. W pobliżu wagi czaiła się potworna kreatura znana jako Ambit, Pożeraczka Zmarłych. Ten potwór-hybryda, z głową krokodyla, grzywą i przednimi łapami lwa, tylnymi – hipopotama, stał kłapiąc błyszczącą paszczęką, gotowy rzucić się na serce i je pożreć, jeśli zmarły nie przejdzie pomyślnie próby. Przed tym momentem zmarły zwracał się z wezwaniem do swego serca, aby go nie zdradziło. Następnie deklaruje swą niewinność kolejno przed każdym bogiem. Jest to tak zwana spowiedź negatywna polegająca na wyliczeniu grzechów, których się nie popełniło. Po tej spowiedzi, zgromadzenie ogłasza werdykt. Kiedy serce nie było czyste, a spowiedź zmarłego nieszczera dusza była pożerana przez Ammit.

Potężne zaklęcia były niezbędne, aby zapewnić ciągłość trwania duszy. Ale choć magiczna moc tekstu miała wielkie znaczenie, decydowano o tym zachowanie samego ciała. Dla tych, którzy mogli sobie pozwolić, oznaczało to mumifikację zwłok, ale nawet najbiedniejszym udawało się w jakimś stopniu zachować ciało, ponieważ gorący, suchy piasek usuwał wilgoć ze zwłok, powstrzymując ich rozkład.

Zarówno ludzie bogaci, jak i niskiego stanu, dążyli do nabycia sarkofagu na drogę w zaświaty – w przypadku ludzi ubogich bywało, że jeden sarkofag służył całej rodzinie. Na początku sarkofagi były prostokątnymi skrzynkami z drewna, lecz później wszedł w użycie sarkofag antropoidalny, czyli mający kształt mumii. Proste trumny przeznaczone dla mniej zamożnych, od razu pokrywano tekstami pogrzebowymi, pozostawiając jednak puste miejsce na imię właściciela. Wielu ludzi nie wypełniało tych miejsc, dlatego że nie potrafili pisać.

Nawet najbiedniejsze pochówki zawierały jeden lub dwa przedmioty osobiste, na przykład skromną bransoletkę lub naszyjnik, bądź pierścień z oczkiem w kształcie skarabeusza. Dla odchodzącej duszy szykowano też zestaw toaletowy, z buteleczką prawdopodobnie zawierającą perfum, z farbami do makijażu i patyczkiem do ich nakładania. Kilka przedmiotów osobistych i naczynia napełnione jedzeniem i piciem uzupełniały zestaw darów grobowych. Tym, którzy potrafili zapewnić sobie nieco bardziej okazały pogrzeb, dodawano kilka mebli wraz z narzędziami, jakich używali za życia, a ofiary z jadła były lepszej jakości. Kupno wina stanowiło zbyt duży wydatek dla średnio zamożnych, ale wśród pokarmów pogrzebowych – prócz chleba, kawałków mięsa i pieczonego na tę okazję drobiu – pojawiały się kamienne naczynia napełnione piwem. Gromadzenie środków na tak wystawny pogrzeb trwało czasem wiele lat, uważano jednak, że warto ponieść takie koszta. Ludzie bogaci wymagali, by ich sarkofagi nosiły napisy przeznaczone specjalnie dla nich,

a także staranną dekorację. Ich dary grobowe zawierały więcej mebli i biżuterii.

Przygotowanie ostatniego spoczynku stanowiło nieprzerwany kult grobowy, dzięki któremu imię zmarłego miało wciąż trwać w myślach ludzi, gwarantując w ten sposób jego stałą egzystencję w zaświatach. Aby zapewnić dostarczanie ofiarnego jadła i napojów, a także planowe wypełnianie stosownych rytuałów, wynajmowano kapłanów grobowych, zwanych kapłanami ka. Podobnie jak urządzenie grobu, również kult pośmiertny łączył się z wielkimi kosztami. Zazwyczaj zmarły ustanawiał zapis, często działkę ziemi zwaną mieniem pogrzebowym, z której dochód przeznaczony był zarówno na opłacenie personelu kultowego, jak i na dostarczenie ofiar. Taka ziemia nie była opodatkowana i stąd stwarzała podobne możliwości, jak dobrze nam dziś znane odpisy podatkowe przez datki na cele charytatywne. Kapłan grobowy, którym często był krewny zmarłego, czuwał nad niezakłóconym sprawowaniem kultu, odgrywał więc w oczach właściciela grobu rolę pierwszoplanową.

W przeciwieństwie do komory grobu, kaplica grobowa pozostawała dostępna dla wszystkich. Jej element znany jako ślepe wrota wykonywano po to, by wpuścić duszę zmarłego, która mogła przejść bezpośrednio z grobu do kaplicy, nawet jeśli obie budowle stały w pewnej odległości od siebie. Obecność duszy nie odstraszała żyjących. Gości namawiano, aby weszli do środka rozejrzeli się i ofiarowali modlitwę za zmarłego lub zmarłą. Było to kolejne zabezpieczenie zmarłego, nawet gdyby opłaceni kapłani zaniedbywali swoje obowiązki, to modlitwy i ofiary innych miały czynić swoje.

Podczas gdy pomniki mogły się rozpaść, a umowy zostać zerwane, magiczne zaklęcia, rzeźby i rysunki miały szansę przetrwać okres zaniedbywania grobu przez potomków zmarłego. Dlatego też w późniejszym okresie uzupełniano je darami symbolicznymi, figurkami wielkości lalek, zwanymi uszebti, które były wyobrażeniami służących i rzemieślników i miały zastąpić zmarłego, gdyby na tamtym świecie bogowie zażądali od niego wykonywaniu pracy. Malowidła grobowe często ukazywały służącego i służącą, jak przygotowują jadło ofiarne i zanoszą je zmarłemu. Gdyby z jakichkolwiek powodów przestano składać rzeczywiste ofiary, same te malowidła miały zapewnić niezbędny pokarm duszy.

Nawet najskromniejsze pochówki stanowiły pokusę dla rabusiów, którzy potrafili włamać się do wszystkich niemal grobowców i pozbawić zmarłego cennych przedmiotów. Rabusie często tworzyli zorganizowane bandy złożone ze świetnych fachowców. Pilnowanie grobów było zajęciem wymagającym niezwykłej czujności. Często trudno było nawet zauważyć, że doszło do rabunku. Złodzieje zwykle dostawali się od tyłu, pozostawiając nienaruszone pieczęcie na drzwiach grobu. W wielu wypadkach nie musieli się nawet obawiać, że zostaną złapani. Hojna łapówka dla skorumpowanego kapłana lub wysokiej rangi urzędnika sprawiała, ze władza przymykała na to oczy.

W życiu przeciętnego mieszkańca starożytnego Egiptu, religia odgrywała dużą rolę. Przez całą swą historię starożytni Egipcjanie trwali w przekonaniu, że ich dusze, mogą żyć po śmierci i że aby tak się stało, trzeba za wszelką cenę zachować ich ciała. Żywi Egipcjanie poświęcali swe siły i starania przetrwaniu i pielęgnowaniu swej kultury, wraz z jej nadzieją na nieśmiertelność, do czasu dostania się pod wpływy Grecji, następnie Rzymu, a wreszcie chrześcijaństwa. Mimo tego, że starożytny Egipt był najdłużej istniejącą cywilizacją w historii, jego religia nie przetrwała do dzisiejszych czasów, lecz została zdominowana przez islam.

źródło: Pogrzeb i śmierć w starożytnym Egipcie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz