niedziela, 21 sierpnia 2016

Ezechiela 34: 9 -12

„Dlatego, pasterze, słuchajcie słowa Jahwe: Tak mówi Pan, Jahwe: Oto Ja jestem przeciw pasterzom. Z ich ręki będę się domagał mej trzody i sprawię, że przestaną paść trzodę. Nie będą już paśli samych siebie. Wyrwę moją trzodę z ich ust, nie będzie ich żerem. Albowiem tak mówi Pan, Jahwe: Oto Ja sam będę się troszczył o moją trzodę i będę jej doglądał. Jak pasterz opiekuje się swą trzodą w dniu, w którym znajduje się wśród swych rozproszonych owiec, tak [Ja] będę się opiekował moimi owcami, wyrwę je z każdego miejsca, gdzie zaginęły w dzień mglisty i bardzo zachmurzony.” Biblia Poznańska

W poprzednim fragmencie czytaliśmy o egocentrycznych pasterzach. Zobaczyliśmy, że to oni byli odpowiedzialni za tragedię narodu wybranego, że dzięki ich postawie „owce się rozpierzchły” i trafiły do niewoli.

Wyrwę moją trzodę z ich ust

Dzisiaj czytamy, że sam Pan Bóg ujmuje się za losem owiec i staje zdecydowanie przeciwko pasterzom Izraela. „Oto Ja jestem przeciwko pasterzom.” Biada tym, wobec których Pan Bóg staje przeciwko. Dalej Pan Bóg mówi; „Nie pozwolę, by pasterze paśli samych siebie.” Czas prosperity się skończył. Skończy się czas „żerowania” na owcach. Pan Bóg oświadcza; ”Będę szukał, zażądam trzody Mojej z ręki ich”.

W tłumaczeniu Biblii Gdańskiej czytamy; „wydrę zaiste owce moje z gęby ich.” W języku hebrajskim użyte jest tutaj słowo "peh" czyli usta. Siłą dzisiejszych "wilków", złych pasterzy jest mowa. Piękne słowa, dzięki nim utrzymują "swoje" stada, dzięki nim zwabiają niejedną rozproszoną owcę. Bycie w rękach i w "ustach" złych pasterzy to ogromne, śmiertelne niebezpieczeństwo. Owce w Izraelu za czasów Ezechiela właśnie znalazły się w takim tragicznym położeniu. Ich życie było zagrożone i to z ręki pasterzy – morderców. Teraz rozpoczyna się prawdziwy bój o owce z domu Izraela. Pan Bóg zapowiada, że wydrze swoje owce z drapieżnych paszczy złych i bezbożnych pasterzy.

Rozproszyły się w dni ciemne i mroczne

Dzięki arogancji, egoistycznej i despotycznej postawie pasterzy owce się rozpierzchły. Jedność narodu poszła w rozsypkę. Mało tego, bezbronne, pozostawione samym sobie owce były narażone na atak „dzikich zwierząt”. Dzisiaj wokół nas jest wiele pseudo chrześcijańskich wspólnot, które niczym „dzikie bestie” tylko czyhają na błąkające się bezbronne owce. Łowią je w swoje sieci, oczarowują pięknymi słowami, manipulują nimi, wykorzystują dla swoich egoistycznych wizji, następnie ranią, okaleczają, porzucają lub zabijają. To był w czasach Ezechiela i jest dzisiaj trudny czas dla „kościoła rozproszonych owiec.” Ten czas prorok nazywa dniem „mglistym, ciemnym, mrocznym i bardzo zachmurzonym,”

Pan Bóg zapowiada interwencję. Teraz On sam będzie Pasterzem dla trzody Izraela. O tym powiemy sobie w następnych rozważaniach. Bracie i siostro, dzisiaj chcę zwrócić się do wszystkich owiec rozproszonych. Jeżeli jesteś gdzieś z dala, w niebezpieczeństwie, tułasz się, zostałaś poraniona i pozostawiona samej sobie. Jeżeli jest to dla ciebie czas mglisty i mroczny. Jest nadzieja, jest światełko w tunelu. Pan Bóg był i jest dobrym Pasterzem, i mówi; „Ja sam będę się troszczył o moje owce i sam będę ich doglądał. Jak pasterz dogląda swojej trzody, gdy jest wśród swoich rozproszonych owiec,” Ja sam…

Pan Jezus jest dobrym Pasterzem

W ewangelii Jana czytamy o tym, że Pan Jezus jest dobrym Pasterzem; „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, Ja jestem drzwiami dla owiec. Wszyscy, ilu przede mną przyszło, to złodzieje i zbójcy, lecz owce nie słuchały ich. Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie. Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i wytracać. Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały. Ja jestem dobry pasterz. Dobry pasterz życie swoje kładzie za owce.” Jana 10:7-11

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz